niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 12 "Sarna"




Gdy się obudziłam Niall'a już nie było, na szczęście. Kiedy się ogarnęłam zeszłam na dół gdzie byli już chłopacy.
-Hejka-powiedziałam
-Hej.-Louis jak poparzony podskoczył do mnie i mnie przytulił
-Cześć-usłyszałam z ust Zayna, duszona przez Lou
-Louis, bo mnie udusisz.-wydusiłam z siebie.
-Oj, przepraszam, ale jakoś tak czuję, że jesteś mi strasznie bliska.-powiedział z uśmiechem na twarzy
-Ty się chyba we mnie nie wpoiłeś?-zapytałam niby dla żartów, ale bałam się odpowiedzi.
-Gdybym mógł to pewnie tak, ale nie zdążyłem.-odpowiedział, a Zayn szturchnął go łokciem.
-Nie zdążyłeś?-powtórzyłam jego słowa
-To znaczy.....Jesteś głodna?
-Chłopaki, bo jest sprawa. Ja jestem wampirem i u mnie mamy zapasy krwi, ale tutaj nie mam, a dawno nie piłam i ja po prostu już muszę...
-Weź jego nie mnie!-krzyknął Zayn wypychając Louis'a do przodu
-Bardzo zabawne-powiedziałam równo z Louisem.
-Wy chyba na serio jesteście połączenie-rzekł mulat
-A wracając do tematu....
-Zaprowadzę Cie do lasu i....i są tam zwierzęta, więc wiesz...
-Dzięki.
-Idę z wami!


***

-Jeszcze nigdy nie polowałam.
-Nigdy, że nigdy?-zapytali
-Nigdy, że nigdy-odpowiedziałam ze śmiechem
-Będę twoim bohaterem i upoluję dla ciebie.-powiedział Lou i przybrał pozę bohatera z kreskówek.
-A gdzie masz getry?-zapytał rozbawiony Zayn
-Pffyy...Nie zazdrość mi-odrzekł Lou
-Właśnie, nie zazdrość mu-powiedziałam przez śmiech.
-Dziękuję Lily, a teraz zaczynajmy. Przy okazji nauczę Cię i podszkolę Zayna.
Uwielbiam ich poczucie humoru. Są kompletnie inni niż my. Potrafią się wyluzować. W tym momencie przypomniał mi się Harry, najgorszy z najgorszych. On by się tu nie odnalazł. Jedyną osobą w moim wieku, z którą się tam da normalnie porozmawiać to Mia, no i Liam się stara, ale trzymając z Harrym nie uda mu się.
-Dobra, więc musi zachować cisze.-powiedział-Powiedziałem cicho!-dodał po chwili
-Stary tylko ty coś mówisz!
-Właśnie.
Louis spojrzał na nas poważnym wzrokiem, ale po chwili zaczął się śmiać.
-I z nim iść na polowanie.....

***

-Ciii.....spójrzcie-po dłuższym chodzeniu po lesie, usłyszałam głos Louis'a
Pod drzewem stała sarna. Sama. Ja nie potrafię.
-Chłopaki nie możemy. 
-Jak to?-zdziwili się
-Ona żyje, oddycha tak samo jak my. Nie potrafiłabym wyssać z niej krwi. Może moje serce nie bije, ale wciąż czuje.
-Nie mogłaś tam tego powiedzieć dwie godziny wcześniej?-odezwał się Zayn
-Lily, ogarnij się. Jesteś wampirem musisz pić krew, a z tego co wiem nie robiłaś tego odkąd tutaj jesteś.-a tym razem Louis
-Ale, ja nie potrafię.
-Jesteś pewna?
-Tak.

***

-Nie potrafiłam tego zrobić.-powiedziałam do Nialla, leżąc z nim na trawie i wpatrując się w gwiazdy.
-Lily, Louis miał racje, ty musisz się w końcu napić.
-W domu, dostaje już gotową krew i nie wiem skąd ona jest, a tutaj zabiłabym tą sarnę. 
-To tylko sarna....
-Nie!-krzyknęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej, a Niall zrobił to samo-A może ona ma rodzinę, mamę tatę, rodzeństwo...
-Lily skończ.
-A może ona kocha?! Może jest zakochana....
Nie wiem skąd wzięła się we mnie siła na taką przemowę. Czy ja na pewno mówiłam o sarnie?
-Lily...
Podniosłam głowę w górę, tak, że mój wzrok spotkał się ze wzrokiem blondyna. Jego oczy lśniły, błyszczały nawet w nocy. Dziwi mnie jego uroda. Nie wygląda jak wilkołak. Jest dość blady, ma niebieskie oczy. Zawsze wilkołaki wyobrażałam sobie jako opalone osoby z brązowymi oczami. Takie jak Zayn. Chociaż Lou też w stu procentach ich nie przypomina. Z resztą sama mam brązowe włosy i oczy tego samego koloru, a jestem wampirem. Jedyna moja wampirza cecha z urody to bladość. 
-Więc?-zapytał po chwili
Kompletnie nie wiedziałam co mówił. Tak zamyśliłam się w tych teoriach ludzi na nasz temat, że nie słuchałam co mówi.
-Niall, przepraszam, możesz powtórzyć?
-Ymm...To nic ważnego.-powiedziałam i znów leżał na trawie.
Położyłam głowę na jego torsie i znów patrzyłam w gwiazdy. Głupio mi, że go nie słuchałam, ale skoro to nic ważnego...


♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Czytasz=Komentujesz
Cieszę się, że się wyrobiłam na dziś, chociaż już jest 23 xd
Udanego Lanego Poniedziałku!
Ja już jestem gotowa żeby minute po północy kogoś oblać Hahah
Jak już wspominałam, wcześniej, kilk to muzyka ;)
Pozdrawiam ♥


2 komentarze:

  1. Też bym nie potrafiła :C Pszeciesz to ottycha i szyje! Ma rocine i inne pjertoły! *omfg jak gimbus pisze XD*
    Rozdział bez zarzutów ;) Pozdrawiam, Wesołego Mokrego Poniedziałku ;)
    Zapraszam do mnie ;*
    /Nikita

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale były by jaja gdyby Louis tez się w nią wpoił. HHAHAHAHAHAHA
    W
    E
    N
    Y

    OdpowiedzUsuń