Czułam, że spadam. Byłam coraz bliżej ziemi. Czułam się bezwładna. Grawitacja przyciągała mnie do siebie. Wiem, że nie umrę, ale boję się. Boję się bólu, zawsze się go bałam. Uderzenie, drgnięcie, cokolwiek. Cały czas w uszach miałam szum wody. Byłam mokra od stóp aż do głowy. Nagle poczułam upadek. Z całą siłą uderzyłam w wodę. Wstrzymałam oddech. Woda była tak silna, że popchnęła mnie prosto na kamień, w który uderzyłam.
***
-Gdzie ja jestem?
Gdy otworzyłam oczy byłam w innym miejscu. W miejscu które już znam. Podniosłam się, ale szybko upadłam. Spojrzałam na swoją nogę, była złamana.
-Cholera!
-Lily, nie ładnie jest tak przeklinać.-usłyszałam znany mi głos.
Odruchowo spojrzałam w stronę, z której dochodził ten głos. W drzwiach stał Louis. LOUIS.
-Louis!-krzyknęłam, a do oczu zaczęły mi napływać łzy szczęścia.
-Ej, mała nie płacz.-podbiegł do mnie i mnie przytulił
-To łzy szczęścia.
-Jak na mój widok płaczesz, to co zrobisz na jego widok?-zapytał i wskazał na drzwi.
W progu stał Niall. Mój Niall.
-Niall....
-Lily...
-Ja was zostawię, ale tylko na chwilę, bo chce pogadać z moją....Dobra idę
Louis wyszedł z pokoju, a obok mnie usiadł blondyn.
-Niall ja...tak bardzo tęskniłam za tobą, ale....nie mogę tu być
-Cii...Ja to wiem, ty to wiesz i wszyscy to wiedzą, ale nie wszyscy wiedzą, że ty tu jesteś. Wiem to tylko ja, Lou i Zayn. My nikomu nie powiemy. Będziesz mieszkać w tej chatce, a my będziemy się tobą zajmować.
-Niall, to nie takie proste. Nie mogę do końca życia, które nie ma końca, siedzieć w tej chatce. Dostałam bym na głowę. Muszę wychodzić na dwór i tak dalej.
-Wychodziłabyś, ale wieczorem.
-Niall, czy ty się słyszysz?
-Masz rację. Jestem idiotą.
-Skarbie, nigdy tego nie powiedziałam i nie powiem. Kochasz mnie i tyle. Ja kocham ciebie, ale wiesz dziewczynki to ta mądrzejsza płeć-powiedziałam i zaśmiałam się żeby trochę rozluźnić atmosferę.
-Tak bardzo Cię kocham.-powiedział
-A ja ciebie.
Zaczęliśmy się całować. Ten pocałunek mógłby trwać wieczność, tak jak każdy z nim.
-Hmmm....Jak myślisz przeszkodzić im?-usłyszałam kolejny znany głos i spojrzałam za blondyna.
-Zayn.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-No hej mała.
Mulat podszedł do mnie i uściskał.
-Stęskniłam się za waszą trójką.
-A myślisz, że my za tobą nie? Jeszcze bardziej niż ty!-odezwał się Lou
-Doprawdy?
-Blondynek i marchewko-jad aż się popłakali, tylko ja byłem twardy.
-Ha. Ha. Ha. Zayn. Bardzo śmieszne.-znów odezwał się Lou
-A ty nie zaprzeczasz?-spytałam Niall'a
-Nie będę Cie kłamać.-powiedział blondyn
-Przyznam się bez bicia, też za wami płakałam.
***
-Lou?
-Tak, mała?
-Co chciałeś wtedy powiedzieć?-zapytałam
-Kiedy?
-"Z moją..."?-zacytowałam go
-Z moją przyjaciółką.
-Lou.
-No co?-rozejrzał się po chłopakach.
Było widać, że nie wie co powiedzieć.
-Lily, my jesteśmy rodzeństwem.
-Jak to?-byłam zdziwiona, ale też nie jestem głupia. Gdy poskładałam wszystkie fakty do kupy, coś mi tu nie pasowało.-Czy to możliwe skoro ty jesteś wilkołakiem, a ja wampirem?
-Jest to możliwe...-usłyszeliśmy czyjś głos zanim Lou zdążył się odezwać. Był to Max.
-Tata? Co ty tu robisz?-zapytał Lou
-Przyszedłem wyjaśnić kilka spraw. Lily....
-Skąd pan zna moje imię?-zapytałam
-Prócz tego, że mój syn ciągle je mówi, to ja....jestem twoim ojcem
-Co?-znów próbowałam wstać, ale znów upadłam na Niall'a
-Posłuchaj mnie...
*****************************************************************************
Czytasz=Komentujesz
♥
Maxiu się pojawił <3 czekam czekam
OdpowiedzUsuńWeny :*